Dlaczego kopiowanie płyt CD, VCD i podobnych nośników bez zamiaru handlowego jest uważane za dopuszczalne? Czy kupując pirackie płyty CD, nie wspieramy tych, którzy nimi handlują, i nie stajemy się współwinni ich przestępstw?

Szczegóły pytania

– Czy wolno kopiować i używać programy? – Czy wolno kupować pirackie książki, płyty CD i filmy? – Czy w ten sposób nie okazujemy braku szacunku dla pracy twórców programów i filmów?

Odpowiedź

Drogi bracie/Droga siostro,

Kaset magnetycznych, kaset wideo, plików MP3 i płyt CD również przysługują prawa autorskie. Ponieważ są to dzieła, przysługują im prawa autorskie ze względu na ich charakter jako dzieł.

Jednakże, jeśli chodzi o nagranie pojedynczej kaset, wideo, płyty CD lub VCD bez zamiaru handlowego, sytuacja wygląda inaczej. W takim przypadku nie ma mowy o naruszeniu praw autorskich.

Jeśli reprodukcja została wykonana w dużej ilości w celu handlowym, podlega opłacie licencyjnej.



Zgodnie z zasadami religijnymi, wykonanie jednej kopii bez zamiaru handlowego nie jest grzechem.


Jednakże, jeśli jest to zabronione przez prawo, należy przestrzegać prawa. Z tego powodu nie polecamy tego. Należy również zaznaczyć, że pirackie filmy i płyty CD również podlegają prawom autorskim, a osoby zajmujące się ich handlem powinny płacić za te prawa autorskie, w przeciwnym razie osoba zajmująca się handlem ponosi odpowiedzialność. Jednakże, osoba, która powiela tylko jedną płytę CD bez zamiaru handlowego, nie ponosi odpowiedzialności, ponieważ nie zajmuje się handlem tym towarem.

Ponadto, nie jest to to samo, co kupno skradzionego towaru. Na przykład, kradzież i sprzedaż książki to jedno. A zapisanie informacji z tej książki na papier, który ktoś kupił i sprzedaż tego papieru to coś innego. Ty płacisz za papier, który ktoś kupił za własne pieniądze, a nie za skradziony towar.

Ponadto, nie wszystko, co jest zabronione przez państwo, jest haram (zakazane w islamie), ani wszystko, co nie jest zabronione, jest halal (dozwolone w islamie). Ponieważ tego typu tematy są podatne na nadużycia, nie polecamy zakupu pirackich płyt CD.


Autorstwo,

polega na tym, że autor tworzy dzieło, wyrażając własne poglądy lub cytując innych i dodając coś od siebie. Dziełem tym rozumiemy tekst lub wypowiedź, długą lub krótką, obszerną lub zwięzłą.


Tłumaczenie natomiast,

Tłumaczenie oznacza przekładanie lub przenoszenie jakiegokolwiek dzieła z jednego języka na drugi. W dziele przetłumaczonym tylko brzmienie należy do tłumacza, a znaczenie do autora (twórcy). W dziele oryginalnym zarówno brzmienie, jak i znaczenie należą do autora, choć autor mógł korzystać z cytatów z dzieł innych osób podczas tworzenia swojego dzieła.


Zgodnie z prawem islamskim, transakcja kupna-sprzedaży składa się z pięciu elementów:



1)

Dystrybutor, czyli sprzedawca,


2)

Klient, czyli nabywca,


3)

Towar, czyli towar na sprzedaż,


4)

Semen, czyli cena towaru, który został sprzedany,


5)

Siga, czyli oferta i akceptacja.



Te pięć filarów

lub w przypadku braku jednego lub kilku z tych elementów, transakcja nie jest uważana za ważną zgodnie z prawem islamskim.

Każdy z tych filarów wiary ma swoje własne, specyficzne warunki. Omówienie ich wszystkich w szczegółach zajęłoby zbyt dużo czasu.

W tym celu należy zwrócić uwagę jedynie na trzeci filar, który jest ściśle związany z Twoim pytaniem, a mianowicie:


müsmen


jak mówimy


towar na sprzedaż


Chciałbym się nad tym trochę zastanowić.

Oznacza to, że towar jest na sprzedaż.

Zgodnie z prawem Hanafi, mienie to pożyteczny przedmiot, który można dotknąć i zobaczyć. Jeśli coś nie jest dotykalne, widoczne i pożyteczne, to z prawnego punktu widzenia nie jest mieniem. Taką definicję podają m.in. Ed-Durru’l-Muntekâ, Ibn Abidîn i inne podręczniki prawa Hanafi.


Prawo szuf’a

jest jednym z nich. Na przykład, jeśli ktoś jest wspólnikiem lub sąsiadem na danej działce, a ty próbujesz sprzedać swój udział lub działkę, twój wspólnik lub sąsiad ma prawo interweniować i kupić sprzedawaną działkę, płacąc jej cenę.

prawo pierwokupu

tak się mówi. Według islamu

prawo pierwokupu

Nie podlega sprzedaży.

Czyli

prawo pierwokupu

Osoba posiadająca takie prawo nie może go sprzedać innej osobie. Ponieważ prawo jest abstrakcyjne, jest to prawo, którego nie można dotknąć ani zobaczyć. Oto

prawo autorskie

Prawo autorskie również należy do tego rodzaju praw. Jest to prawo, którego nie można dotknąć ani zobaczyć. Książkę można sprzedać. Jeśli skopiuję lub przepisałbym ręcznie książkę napisana przez kogoś innego lub moją własną, mogę sprzedać tę kopię, ten egzemplarz komuś innemu. Tutaj mamy do czynienia ze sprzedażą. Ponieważ istnieje tam towar, który można dotknąć i zobaczyć. Ale to, co nazywamy prawem autorskim, należy do abstrakcyjnych praw, o których mowa powyżej, i nie może być przedmiotem sprzedaży. Ponieważ nie jest to coś, co mieści się w definicji towaru.

Zgodnie z tym, mogę wykonać kopię dowolnego dzieła, które posiadam, lub je wydrukować. Ponieważ mam książkę i jestem jej właścicielem, mogę ją powielać i sprzedawać w dowolny sposób, ponieważ jest to mój własny majątek. Jednak uczeni z tamtych czasów poszerzyli definicję majątku, włączając do niej rzeczy niematerialne i niewidzialne, o ile są użyteczne, i uważają za dopuszczalne sprzedaż praw do rzeczy takich jak tłumaczenia i wynalazki. Książki Szafii również uważają korzyść za majątek.


(zob. Halil GÜNENÇ, Fatwy dotyczące współczesnych problemów – I)


Z pozdrowieniami i modlitwami…

Islam w pytaniach i odpowiedziach

Komentarze


nakkashan

Przeczytałem na tej stronie wiele artykułów i w większości przypadków byłem zadowolony z udzielonych odpowiedzi, ale w kwestii piractwa płyt CD i kopiowania nie jestem przekonany. Uważam, że temat ten powinien zostać ponownie przeanalizowany przez muzułmańskich inżynierów, którzy lepiej znają się na tym zagadnieniu, śledzą postęp technologiczny, a nawet piszą i sprzedają oprogramowanie komputerowe.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

olej

Jestem programistą. Uważam, że kopiowanie aplikacji lub jej bezpłatne, nielegalne użytkowanie w celach osobistych jest dopuszczalne. Sprzedawane jest tu bowiem samo know-how, a aplikacje składają się z informacji określających, czym jest oprogramowanie. Podobnie jak w przypadku książki – można przepisać treść książki, która nie jest twoją własnością, na własny papier. W tym przypadku również kopiujesz aplikację, a informacja nie jest czymś namacalnym.

Jeśli chodzi o praktyczny aspekt, firma lub programista, który nie chce, aby jego aplikacja była piracko wykorzystywana, może to bardzo łatwo uniemożliwić, korzystając z usług online. Na przykład, aplikacja może wymagać płatnego członkostwa i nie zezwalać na korzystanie z programu bez zalogowania. Uważam za śmieszne, gdy programista twierdzi, że nie jest możliwe uniemożliwienie pirackiego wykorzystywania jego aplikacji; jeśli naprawdę chcesz coś uniemożliwić, nie pozostawiasz tego woli innych, tylko sam to blokujesz. Większość firm jednak celowo nie blokuje pirackiego oprogramowania. Ponieważ pirackie oprogramowanie zwiększa rozpoznawalność i popularność aplikacji i firm. Na przykład, aktywowana wersja systemu operacyjnego Windows jest płatna i wymaga licencji. Ile osób używających Windowsa na swoich komputerach domowych płaci za to? Bardzo mało. Wyobraź sobie, że te osoby, które nie płacą, nie używają Windowsa. Windows nagle przestałby być jednym z najpopularniejszych i najczęściej używanych systemów operacyjnych. Firmy zdają sobie sprawę z tego efektu. W 2020 roku, gdyby firma programistyczna naprawdę chciała zablokować pirackie oprogramowanie, mogłaby to w znacznym stopniu osiągnąć. Ale tego nie robią, utrzymując równowagę między płacącymi użytkownikami a użytkownikami pirackimi. To rodzaj reklamy.

Jeśli przejdziemy do teoretycznych i skrajnych aspektów sprawy, to uniemożliwienie modyfikacji, pirackiego kopiowania i bezpłatnego rozpowszechniania informacji lub aplikacji udostępnionych innym jest niemożliwe. Ponieważ w istocie udostępniasz informację, a każdy, kto ją zobaczy i potrafi czytać, staje się jej właścicielem i może nią dysponować wedle własnego uznania.

Ponadto, w dzisiejszym świecie oprogramowania projekty open source i o otwartym kodzie są bardzo popularne. Wielu programistów uważa, że większość informacji i aplikacji powinna być bezpłatna i udostępnia innym źródła swoich aplikacji.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

ganialbayrak

Niech Bóg wam wynagrodzi, sprawiliście, że jestem szczęśliwy jak dziecko.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

ekan13

As-salamu aleykum, przyjaciele. Odpowiedź na pytanie nie wszystkim się podoba. Ale jeśli pomyślimy, w latach szkolnych niektórzy uczniowie nie mogli sobie pozwolić na kupno książek, więc przepisowywali potrzebne fragmenty z książek kolegów do swoich zeszytów (nawet jeśli przepisali całą książkę). Czy w takim przypadku ten uczeń narusza prawa autorskie? Czy powinien prosić autora o przebaczenie? Pozdrawiam.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

mumuzoksal

Mój bracie ekorkmaz, niech Bóg cię błogosławi. Chcę zadać pytanie dotyczące przykładowej krowy, którą podałeś. Czy dziesiątki osób w wiosce, które twierdzą, że mają prawo do mleka od tej krowy, mają rację? Programista pisze program i sprzedaje go tylko i wyłącznie Tobie. Nie mówi: „Weź ten program i daj komu chcesz”. Jeśli chce sprzedać, sprzedaje tyle kopii, ile chce. Nie możesz powiedzieć, że skoro włożył pracę w jeden, to reszta powinna być za darmo. Czy praca, którą włożył w naukę w szkole podstawowej, średniej, czy bezsenne noce na studiach, ma jakąś wartość? To podobne do przykładu z lekarzem. Idziesz do lekarza, płacisz 150 milionów za konsultację. Czy samo posłuchanie stetoskopem i zmierzenie ciśnienia kosztuje 150 milionów? Tak, jeśli za tym stoi 40 lat pracy. Jeśli moja praca ma być wykorzystywana tylko przez jedną osobę, to wtedy jestem leniem. Po co mam produkować?

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

nihat1975

Moim zdaniem sprawa jest skomplikowana. Pobieram teraz książkę teologiczną „Ihtiyar”, która jest już w obiegu, a wydawnictwo zarabia na niej pieniądze. Skąd to wydawnictwo ma takie prawo? Ale sytuacja zmienia się, gdy mowa o współczesnym autorze. Ten autor może domagać się od nas sprawiedliwości w życiu pozagrobowym. Uważam, że w tym przypadku, choć nie jest to grzech wielki, powstaje grzech. Koran mówi o nawet najmniejszej ilości dobra i zła. Nawet najmniejszego dobra czy zła nie możemy lekceważyć, nie możemy ignorować praw innych ludzi.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Muratgir

Niech Bóg wam błogosławi.

Z pozdrowieniami i modlitwami.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Ablakakbey

Bardzo dziękuję, miałem w tej sprawie pewne wątpliwości. Teraz jestem spokojny.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Ucurtma

Moim zdaniem, należy płacić za to, z czego się korzysta.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

ronnym

Mówisz, że ktoś może kopiować coś, co ty handlujesz, nie w celach handlowych, tylko dla siebie, ale w takim przypadku każdy ma prawo to robić, a czy twój zysk nie maleje? Chciałem zapytać, ale chyba znalazłem odpowiedź: tak jak łatwo jest ci skopiować czyjąś pracę, tak samo łatwo jest temu, kto tę pracę wykonał, czyli on sam wielokrotnie kopiuje i sprzedaje swoją pracę. Najważniejsze jest to, że otrzymał wynagrodzenie za tę oryginalną pracę przynajmniej raz, a robi to, zawierając umowy z firmami produkcyjnymi itp., które zajmują się sprzedażą hurtową.

Niech Bóg wynagrodzi wam za tę wspaniałą i bezpłatną służbę.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

tez_can

Moim zdaniem powinniśmy wynagrodzić komuś jego wysiłki.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

mumu koksal

W pełni zgadzam się z komentarzem użytkownika „artificial”. Jeśli twórca oryginału umieszcza na każdym produkcie znak zastrzeżonego prawa autorskiego, czyż nie oznacza to, że od samego początku nie zgadza się na kopiowanie swojej pracy?

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.


Redaktor

W pytaniu termin „korzyść” i „dobro materialne” odnoszą się do czegoś, co, choć nie jest namacalne i widoczne, przynosi dochód. Przykładem jest prawo autorskie. Takie prawo, choć nie jest dobrem materialnym, zapewnia jego właścicielowi dochód.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

bilalmuhendis

Bardzo dziękuję za te informacje. Niech Bóg wynagrodzi wszystkim, którzy przyczynili się do udostępnienia tej usługi.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.


Redaktor

Publikacja jest dozwolona, o ile nie ma zamiaru czerpania zysków handlowych.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Sun Java

Fragment „Tylko uczniowie późniejszych czasów poszerzyli definicję dobra, włączając do niej rzeczy niematerialne i niewidzialne, uznając je za dobra, o ile są użyteczne; dopuszczają sprzedaż praw do rzeczy takich jak tłumaczenia i wynalazki. Książki Szafii również uznają korzyść za dobro.” – słowa „korzyść” i „użytek” wzbudziły moje wątpliwości. Na przykład: program komputerowy chroni mój komputer przed szkodliwymi elementami – w tym przypadku odnoszę z niego korzyść. Podobnie czerpię przyjemność z filmu lub dokumentu. Moja dusza (?) itp. również odnoszą z tego korzyść. Czy tego rodzaju korzyść lub użytek to to, o czym mowa w cytowanym fragmencie?

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

ekorkmaz

Z tego, co tu przeczytałem, rozumiem, że:

System ekonomiczny islamu zakłada zapobieganie nieuczciwym zyskom.

W systemach kapitalistycznych i socjalistycznych sprawiedliwość nie jest w pełni zapewniona, więc czegoś brakuje, nie ma równowagi.

Myślę, że kryterium jest tutaj „Sprawiedliwość”. Wydaje się, że wydane fatwy dotyczą „nieuczciwych transakcji handlowych”.

Osoba otrzymuje wynagrodzenie proporcjonalne do włożonego wysiłku, co zapobiega łatwemu zarobkowi. Niestety, obecny system ekonomiczny oparty na odsetkach prowadzi do powstawania różnych form nieuczciwych zysków, a ich rozróżnienie staje się bardzo trudne. W takim przypadku, analizując to zgodnie z powyższymi kryteriami sprawiedliwości, mamy:

Na przykład, jako programista, powinienem sprzedać program, który napisałem jednorazowo, „tylko jednej osobie”, bez zawyżania ceny, jako wynagrodzenie za mój wysiłek. Ponieważ włożyłem wysiłek tylko raz w ten produkt. Gdybym za każdym razem włożył tyle samo wysiłku, mógłbym pobierać opłaty od każdego użytkownika. Ale włożyłem wysiłek tylko raz. Zatem moje prawo dotyczy tego programu tylko raz. Jeśli pobieram opłaty, gdy inni używają tego samego programu – kopiując go –

-ponieważ nie włożyłem pracy w te kopie- wydaje mi się, że zarobiłem więcej niż zasługiwałem, czyli uzyskałem nieuczciwy zysk. Tym razem, ponieważ pieniądze pochodzą z tego samego produktu, mój egoizm może doprowadzić do lenistwa i nie będę rozwijać nowych produktów, powiem sobie, że i tak mam gotowe pieniądze, a to nie jest postępowanie zgodne z islamem. W takim przypadku nie będzie produkcji, więc nie wnoszę wkładu w gospodarkę. To trochę przypomina lichwę. Oby Bóg nas przed tym uchronił.

Możemy zapytać o sprzedaż krowy w podobny sposób, jak w tym przypadku, ale nie wiem, na ile to byłoby odpowiednie:

Czy dopuszczalne jest takie rozwiązanie, w którym po narodzinach cielęcia krowy, jej poprzedniemu właścicielowi wypłacana jest opłata za każde urodzone cielę, z założeniem, że przyniesie ono w przyszłości korzyści? Czy sprzedaż taka jest identyczna ze sprzedażą praw autorskich i w jakim stopniu jest z nią powiązana?

Dziękuję.

Niech Bóg wam wszystkim błogosławi.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

szalony przyjaciel

Czy możemy publikować pliki MP3 na stronie, która nie generuje dochodów?

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

KüBrA_a417

Najlepiej w ogóle nie mieszać się w te sprawy…

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

rower

Bardzo dziękuję cenionym Profesorom za udzielenie odpowiedzi na to pytanie, ale proszę o nieco bardziej szczegółową odpowiedź.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

ekorkmaz

Moim zdaniem nie należy zapominać o tych zasadach sunnety seniyye:

1. Nie należy czynić innym tego, czego nie chciałoby się, aby czyniono tobie.

2. Unikanie podejrzanych rzeczy

3. Zanim coś zostanie zrobione – nawet jeśli wydano na ten temat fatwę – należy zapytać o to własne sumienie.

Niech Bóg obdarzy nas wszystkich świadomością wiary.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

taharri321

„Płacicie nie za ten skradziony towar, ale za papier, który ktoś kupił za własne pieniądze.”

Kto kupi ten papier bez podpisu?

To, co nadaje mu wartość, to to, co na nim napisano, a nie sam papier.

Słyszałem też, że właściciele praw autorskich w żaden sposób nie zgadzają się na kopiowanie płyt CD.

Nie są warci rozliczenia w Dniu Sądu ostatecznego za naruszanie tego prawa.

Skoro wszyscy słuchają w miejscach, które nie mają celu zarobkowego, to i tak nie ma sprzedaży…

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

krewna z matczynej strony

Po raz pierwszy wasza odpowiedź mnie nie przekonuje. Gdybym nie pobrał płyty CD z muzyką z internetu, kupiłbym ją w sklepie z płytami, a dzięki temu ten sklep, wytwórnia muzyczna i trochę artysta zarobiliby pieniądze. Czy więc nie pozbawiłem ich ich należności? Moim zdaniem, czy ukradłem płytę w sklepie, czy pobrałem ją z internetu – to jedno i to samo.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Abdullahakbulak

Ja też nagrywam płyty z pieśniami religijnymi, a z drugiej strony pobieranie moich nagrań z internetu wpływa na sprzedaż.

Z drugiej strony, żyjemy w takich czasach, że gdyby ktoś miał kupić każdy program na komputer, to myślę, że życia by mu nie starczyło. Te fatwy mnie uspokoiły, niech Bóg wam błogosławi, bez was nie wiem, co by się ze mną stało. Pozdrawiam i modlę się za was…

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

sztuczny

Jeden z naszych znajomych powiedział: „Najważniejsze jest to, że otrzymał wynagrodzenie za swój oryginalny wkład, co zresztą robią już firmy produkcyjne itp., zawierając umowy na sprzedaż hurtową”. Jeśli tak myślimy, to znaczy, że sami oceniamy, na ile zasługuje ten, kto włożył w to tyle pracy. Czy „tyle ci wpadło, reszta jest nasza” nie jest trochę bandytyzmem i naruszeniem jego prawa? W handlu cenę towaru ustala sprzedawca. Jeśli chce, sprzeda taniej, nawet za darmo. Jeśli chce, podnosi cenę. Ale w przypadku chronionych praw autorskich każdy autor chce, aby jego dzieło (muzyka, książka itp.) było sprzedawane przez lata i przynosiło mu dochód. I ma do tego prawo. Ten sam znajomy powiedział, że łatwo zarabia pieniądze, ale dopóki świat istnieje, jedni zarabiają ciężką pracą, inni matematyką, inni dziedzictwem. To Boże przeznaczenie, szczęście. Naszym obowiązkiem jest płacenie za dzieło, jeśli ktoś/grupa stworzyła coś i chcemy z tego w jakikolwiek sposób skorzystać. Jeśli chodzi o prawo do powielania dzieła zakupionego za pieniądze w celach osobistych (wskazaliście bardzo ważny punkt): jak mówicie, wtedy pojawiłoby się mnóstwo egzemplarzy, a dzieło autora krążyłoby z rąk do rąk, a jego dochód zmniejszyłby się (a właściwie nie przynosiłoby mu dochodu). Dlatego uważam, że „całość lub większość, a nawet nieco mniej niż połowa” chronionych praw autorskich nie może być powielana i „przekazywana innym”. Inaczej jest z małymi cytatami lub niewielką częścią, która może być rozpowszechniana, a nawet przyniosłoby to autorowi korzyść – darmowa reklama. W przeciwnym razie musielibyśmy nie rozmawiać z innymi o wielu informacjach, które poznaliśmy z oryginalnych książek (zwłaszcza tych świeckich). Najpierw musielibyśmy sprawić, aby nasz rozmówca kupił i przeczytał tę książkę, a potem rozmawiać – co jest niemożliwe. Dziękuję ronnyme za zainicjowanie napisania tych słów i proszę o zwrócenie mi uwagi, jeśli popełniłem błąd.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Ilhan Özkan

Chciałbym wyrazić sprzeciw wobec poglądu, że dopuszczalne są niekomercyjne kopie, o ile nie przekraczają one pewnego limitu.

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

oz998

Jak powiedział nasz profesor, student może na przykład przepisać część drogiej książki na pustą kartkę i dać ją znajomemu, albo sprzedać ją za pieniądze i pracę. Nie ma w tym złych intencji. Na przykład, student robiąc notatki do nauki, robi streszczenie z kupionej książki i daje je znajomym, aby mogli się uczyć do egzaminu. Czy student popełnił grzech, kopiując informacje z książki poprzez zrobienie streszczenia? Kiedy kupujesz książkę, kupujesz nie tylko jej fizyczną postać, ale także zawarte w niej dzieło. Czy korzystanie z tego dzieła, uczenie się z niego, robienie notatek z ważnych części i udostępnianie ich innym, aby mogli się uczyć, czy mówienie o tym innym ludziom jest grzechem? Czy na przykład nauczyciel, który prosi uczniów o przepisanie do zeszytów ważnych części książki, popełnia grzech? Tworzenie dzieł pożytecznych dla ludzi ma nie tylko materialną, ale i duchową wartość, jest też zasługą. W tym przypadku, tak jak zło polega na tysiącach kopii dzieła, które szkodzi autorowi, a raczej firmie, z którą autor zawarł umowę, tak samo złem jest, gdy autor lub firma zajmująca się drukiem robi to tylko dla pieniędzy. Wiedza nie powinna być tworzona tylko po to, by zarobić pieniądze. Weźmy przykład z historii: uczony pisze ważne dzieło i przedstawia je władcy, który nagradza go za jego wysiłek. Nagroda jest wynagrodzeniem uczonego, poza tym w historii islamu autorzy dzieł nie czerpali zysków z zewnętrznie kopiowanych egzemplarzy. Wiedza lub dzieło nie powinny być tworzone dla pieniędzy. Zatem w dzisiejszym systemie wszystko zaczyna się źle. Kopiowanie dzieła wprowadzionego na rynek w celach komercyjnych irytuje autorów. A przecież wiedza należy do całej ludzkości. Czy ktoś tworzy dzieło bez korzystania z innych dzieł, bez korzystania z pracy poprzedników? Skoro to ich pieniądze, to powinni je oddać. Jeśli chodzi o muzykę, filmy itp., czy kiedykolwiek widzieliście, żeby jakiś artysta powiedział: „Mój teledysk obejrzało 10 milionów ludzi na YouTube, natychmiast usuńcie go, żądam odszkodowania za naruszenie praw autorskich”? Nie mówią tak, bo dzięki temu ich popularność rośnie, a oni zarabiają więcej dzięki nowym propozycjom pracy i koncertom. Ale jeśli ktoś kopiuje i daje znajomemu film, który każdy może obejrzeć na tej samej stronie, albo muzykę, którą każdy może posłuchać, to nagle to jest kradzież. Czy gdyby nie dali znajomemu tej kopii, albumy muzyczne sprzedawane w zawrotnych cenach pobiłyby rekordy sprzedaży? Po pierwsze, gdyby ceny nie były zawyżone, czy ten proceder byłby tak rozległy? Przy tak zawyżonych cenach, piractwo staje się wręcz koniecznością. Sprzedający pirackie kopie mówią, że właściciele praw autorskich i firmy z nimi współpracujące naruszają ich prawa. Czy można im wierzyć? Jeśli weźmiemy pod uwagę, że te firmy kupują i drukują płyty CD, DVD itp. hurtowo, to można powiedzieć, że ich koszty są niższe niż u piratów. A gdyby ceny były odpowiednio ustalone, z mniejszym zyskiem, ale większą liczbą odbiorców, to piractwo byłoby zbędne. Wolałbym kupić oryginalną płytę za 3 złote niż piracką za 2. Dla kogoś, kto ma stały dostęp do internetu i może słuchać muzyki online, nie ma problemu. A co z tymi, którzy nie mają dostępu do internetu w domu i proszą znajomego o nagranie płyty? Czy oni są grzesznikami? Tak jak uważamy piratów za złodziei, tak samo autorzy, którzy piszą, żeby sprzedać swoje dzieła jak towar, i firmy, które tłumią piractwo i próbują sprzedawać swoje drogie produkty, są oportunistami i oszustami. Nieszczęście właścicieli praw autorskich i klientów wynika z dążenia firm do osiągnięcia większego i nieuzasadnionego zysku. W tym przypadku, zamiast dyskusji o tym, co jest grzechem, a co nie, należy wprowadzić nowe regulacje, które zapewnią zadowolenie zarówno właścicielom praw autorskich, jak i klientom, a firmy zajmujące się tym procederem nie będą poszkodowane. W przeciwnym razie skutki są oczywiste. Na przykład ostatnio zaostrzono zakaz kserokopiowania, a jaki jest tego skutek? Wcześniej, gdy nasi uczniowie nie mieli pieniędzy, mogli korzystać z kserokopiowania z naszych książek w szkole, co było dla nich pomocne i zwiększało dostęp do materiałów. A teraz? „Dzieci, kserokopiowanie jest zabronione, proszę kupić podręcznik i zbiór zadań, które polecam do tego przedmiotu”. 20+20=40. W liceum każdy uczeń ma około 7 przedmiotów. Nie licząc oczywiście przedmiotów fakultatywnych. W ciągu 4 lat to 28 przedmiotów, a koszt jednego to 40 zł, czyli 28×40=1120 zł. Co mają zrobić dzieci z trudną sytuacją ekonomiczną? Widzimy, że są uczniowie, którzy przez 4 lata chodzą do szkoły w tym samym płaszczu. Czy to nie wstyd? Czy wiedza, sztuka i człowieczeństwo muszą być sprzedawane za pieniądze? A co z tym, że państwo daje podręczniki? Byłoby wspaniale, gdyby jeden podręcznik wystarczał. Ale jeśli mamy tylko czytać to, co jest napisane w podręczniku państwowym, to po co my tu jesteśmy? Nawet jeden podręcznik nie wystarcza. Nie we wszystkich podręcznikach wszystko jest dobrze wyjaśnione. Trzeba korzystać z różnych źródeł, aby edukacja była zróżnicowana, a uczeń, który czegoś nie rozumie, mógł skorzystać z innego źródła. A co dopiero, że nie tylko podręczniki licealne, ale w naszych lekcjach korzystamy z książek akademickich z biblioteki. To znaczy, że trzeba im też kupić te książki za tysiące złotych? Niech mi nikt nie mówi, że nie mam prawa mówić, bo dostaję pieniądze od państwa za nauczanie i muszę kupować te książki i tłumaczyć je dzieciom, w razie potrzeby drukować lub pisać odręcznie. Ale dziecko, które nie ma pieniędzy, nie musi kupować tych książek! I zasługuje na edukację, na opiekę i wsparcie. To wstyd, że nawet firmy zajmujące się publikacjami edukacyjnymi patrzą na te kilka złotych w kieszeni małych dzieci!

Aby dodać komentarz, zaloguj się lub zarejestruj.

Najnowsze Pytania

Pytanie Dnia